Najczesciej o takich godzinach najlepiej mi sie mysli :) Fascynuje mnie tutejsza interkulturowosc. To sprawia, ze czlowiek staje sie otwarty, nie zasklepia sie jedynie na swoim malym poletku. W samolocie siedzialem obok dwoch ortodoksyjnych Zydow. To tez bylo niesamowite. Nigdy wczesniej nie widzialem ich na zywo. Patrzec jak sie modla, jak sa w to zaangazowani - niesamowite...
Dochodzi czwarta. Za godzine odprawa do Dublina. Wszystko wskazuje na to, ze uda sie doleciec. To chyba kolejny sygnal zebym za duzo nie planowal i nie martwil sie na zapas. Zrobie jeszcze ostatnia rundke wokol Charleloi...
I jeszcze ten wszechobecny francuski :) Miod na uszy. Wlasnie pani przez glosnik zrobila pobudke calemu lotnisku, ale w tym jezyku to az milo :)
No i jestem w Dublinie. Wszystko zgodnie z planem. Dorotka odebrala mnie z lotniska. Tylko telefon nie dziala poki co. Dlatego "wlamalem sie" do Krzysiowego laptopa, zeby dac znac ze nie spadlem, mam nadzieje, ze bedzie mi to wybaczone... :)
Podsumowujac, nie trzeba bylo sie bac - wszytko poszlo zgodnie z planem. Wszak to kolejny etap na drodze do Santiago :)
Ach, Ty "włamywaczu"... ;)
OdpowiedzUsuńWszechobecny francuski? Ble! :P Już bym wolała angielski - przynajmniej bym rozumiała, co się do mnie mówi. :)
Pozdrawiam z "zalanego" Rzeszowa! :)
Co Ci ma byc wybaczone? ;) Że nie spadłeś?
OdpowiedzUsuńCieszę się, że wszystko idzie pomyślnie. A wyspałeś się chociaż? ;)
powodzenia w dalszej drodze. i czekamy na bieżące relacje!
OdpowiedzUsuńA droga wiedzie w przód i w przód
OdpowiedzUsuńChoć zaczęła się tuż za progiem –
I w dal przede mną mknie na wschód,
A ja wciąż za nią – tak jak mogę...
Skorymi stopy za nią w ślad –
Aż w szerszą się rozpłynie drogę,
Gdzie strumień licznych dróg już wpadł...
A potem dokąd? – rzec nie mogę.
J.R.R. Tolkien
Pierwszy raz u Ciebie w gościnie... Ale nie ostatni :)
Buen Camino!
Dzieki za ten tekst Tolkiena... wspaniale go rozumiem wlasnie teraz :)
OdpowiedzUsuńNo i dzieki Wam wszystkim za obecnosc, juz teraz, na poczatku drogi :)