Slowa staja sie zbedne... dziekuje Bogu za wszystko...
p.s. dziekuje i Wam za wspolna podroz. Jutro juz bede w domu. W najblizszym czasie pouzupelniam troche braki i dodam na koniec notke o poszczegolnych etapach, schroniskach i ich cenach. Mysle, ze moze byc to pomocne tym, ktorzy w przyszlosci takze wyrusza na swoje Camino.
Wedrowanie dobieglo konca... ciesze sie, ze mi towarzyszyliscie...
Do zobaczenia i Buen Camino, bo przeciez zycie jest droga...
czwartek, 10 czerwca 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Bogu dzięki -szczęśliwie dotarłeś ale właściwie żal, że to już koniec dzienniczka a tym samym podróży pielgrzymki....łezka w oku się kręci.Dobrze się z Tobą pielgrzymowało
OdpowiedzUsuńpozdrawiamy i czekamy :)
:-D
OdpowiedzUsuńWow! Aż się wierzyć nie chce, że dziś jeszcze tam, a jutro już w domu... I w ogóle jak ten cały miesiąc szybko zleciał! :)
OdpowiedzUsuńOby owoce tej pielgrzymki dojrzewały i trwały jak najdłużej! :)
Chwała Panu- Ania kordjalik
OdpowiedzUsuńDziekuję,że choć trochę pozwoliłeś z Sobą powędrować - uczestniczyć w tej szczególnej wyprawie,zatrzymać się myślami,zaśmiać się,czasami wprowadzić w stan zaniepokojenia - bo też tak bywało jak długo nie pisałes:-).Mam nadzieję,że ta wędrówka dała Tobie odpowiedż na wiele pytań,siłę,wspaniałe doświadczenie i satysfakcję.Chciałabym wybrać się kiedyś w taką podróż .Ania
OdpowiedzUsuńCzekamy na uzupełnienie a może jakieś podsumowujące opowiadanie :)niech się na tym profilu coś dzieje było tak miło i ciekawie..
OdpowiedzUsuńPozdrowienia
no ja ruszam w lipcu jakby jakies wszuwki pozdrawiam ks. piotr
OdpowiedzUsuń