środa, 2 czerwca 2010

Dzien 21, Cadavedo - Pinera, czyli jak przez mgle...

Od kilku dni jest bardzo mgliscie. Temperatura ok 20 stopni, bez deszczu, czyli jak na tutejsze warunki chlodnawo, ale dla mnie idealnie. Kontuzje i rany w wiekszosci wyleczone, ale teraz nie ma juz nikogo wsrod nas, kto by nie czul przynajmniej silnego zmeczenia na koniec kazdego dnia. Dzis 3 tygodnie wedrowki. Powoli dochodzi do mnie jakies pozucie zblizajacego sie konca. Moze nie smutku, bo przeciez wiem, ze jest czas na podroze, ale jest tez czas by wrocic i dalej zyc normalnym tokiem. Moze szczegolnie to, ze wracam waznym w momencie dla moich Braci, sprawia, ze nie mysle o koncu z przykroscia, ale raczej jako o nadejsciu czegos bardzo waznego i niesamowicie radosnego :)
A i jeszcze mysl :) Dzis o naiwnosci. Kiedys pisalem o tym Magdzie. A teraz sprowokowal mnie Myszkin. Naiwnoscjest wysmiewana, a dla mnie zawsze laczy sie z ogromna dobrocia. To musi byc trudne tak zyc, ale nie glupie...

4 komentarze:

  1. "Choćby wszystko poszło źle
    Choćbyś znalazł się na dnie
    Nie bój się, nie musisz się bać
    Zamiast ciebie wierzą w cud
    Zwykły cud- naiwni łatwowierni ufaj im..."świetną piosenkę śpiewa Mietek Szcześniak

    OdpowiedzUsuń
  2. http://marta7f.wrzuta.pl/audio/94Vhln4DJTr/mietek_szczesniak_naiwni

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak, pamiętam tę naszą rozmowę. Mocno mi to utkwiło w pamięci :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dokonujesz właśnie czegoś wielkiego dla swojego życia.
    Buen Camino!

    OdpowiedzUsuń